Hator i ja (opowiastka 1)
Atrybutami wielkiej przodkini (co prawda krowy) mojego łajdusa są lustro, menat i sistrum. W czasie zabawy Hator przypomina małego cielaczka, np. kiedy przede mną ucieka w zieloność trawy, którą regularnie spożywa (związek z parzystokopytnymi zachowany☺). Luster unika - wie dobrze, że jest wyjątkowo piękny. Obróżek, szelek i smyczy nie nosi. Targa, niszczy, chowa. Uwielbia muzykę. Nie gra na sistrum, ale z wdziękiem biega po całym domu w rytm rocka i bluesa, śpiewa sikorkom i wróblom za oknem. Zaklina je tańcem, … w czasie którego myje okno.
Mój tekst nie jest typowym opiwadaniem, ale opowiastką, opisem, formą syliwczną. Jej bohater kompensuje jednak gatunkowe niedomówienia, a każday dzień z nim to mrauczarna afirmacja życia. Polecam ku "pokrzepieniu serc" bez polskiej mitomanii, uniwersalnie i z przymruzeniem oka:)
Sylwia Wójtowicz