GRZESZNY CUD
kształcie płomienia na mojej bransoletce. Każde z nich dało mi na zawsze cząstkę siebie. Pamiętałam nasze wspólne spotkania. Było ich naprawdę niewiele. Mogłam swobodnie spędzać czas z każdym rodzicem z osobna, ale nie z nimi oboje naraz, było to zbyt niebezpieczne. Czasem jednak podejmowali to ryzyko. Jak na przykład wtedy, gdy podarowali mi Napoleona. Miałam wtedy pięć lat, a i on był jeszcze źrebakiem. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. To dzięki niemu udało mi się uciec, gdy rozpętało się piekło. Uratował mi życie. Poklepałam go po szyi. No kochany jeszcze trochę i rozbijemy obóz powiedziałam. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam przed siebie i wtedy zaatakował……………