Filiżanka
Poczuł piekące łzy napływające do oczu. Patrzył na tę niewinną filiżankę i nienawidził jej całym sercem. Podobnie zresztą, jak nienawidził teraz Mariette. Boalało go jej kłamstwo. Słowa "niezniszczalna miłość" w ustach osoby, która zrujnowała całe jego życie brzmiały jak bezwartościowy frazes. -To uczucie trwało tyle, co twój lot, idiotko - warknął gdzieś w przestrzeń. Czuł mokre strużki, spływające po jego policzkach i skapujące wprost na tę przekletą filiżankę. Rzucił na nią jeszcze jedno spojrzenie. Wiedział, że tym razem to on będzie niszczył. Zerwie ostatnią nić, spali jedyny most. Pozbędzie się dowodu jej kłamstwa. -Niezniszczalna miłość? O, ironio. - pomyślał, ocierając osatnią łzę i wyrzucił filiżankę za balustradę. Filiżankę, która, choć spadła z wysoka, nie rozbiła się...