Fallout - Rozdział 1: Świat zewnętrzny, część 2

Autor: AS-R
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Jeden malutki kroczek.

            A przecież, racjonalizował spoglądając nostalgicznie na pobłyskującą w jego dłoni obudowę PipBoy’a 2000, Krypta 15 wcale nie musi mieć sprawnego hydroprocesora.

            Mogą mieć tylko jeden i wcale nie chcieć go oddać.

            Mogą mieć zamkniętą gródź, a ja nie znam kodu niezbędnego do rytuału wejścia.

            Mogą żywić jakieś animozje względem Krypty 13.

            Mogą być podejrzliwi.

            Mogą go pojmać, torturować, przesłuchać, a kiedy już wyciągną z niego, że ich zapasy wody są na wyczerpaniu, ruszą ze zbrojną napaścią i zrabują żywność, broń, sprzęt, odzież i wszystko, co tylko nadaje się do użytku (łącznie z kobietami).

            Chociaż, myślał Blaine, równie dobrze ich Krypta mogła już dawno paść ofiarą szabrowników. Jeżeli cokolwiek żyło na tym jałowym, post-apokaliptycznym pustkowiu, musiało być równie wredne i żądne krwi, co agresywne jaskiniowe szczury kalifornijskie.

            A przecież człowiek był najzłośliwszym i najbardziej kreatywnym (pod względem dręczenia bliźniego) zwierzęciem.

            Blaine z oczywistych względów miał poważne wątpliwości, by w tym świecie panowały warunki sprzyjające dominacji klasy pacyfistycznych i altruistycznych intelektualistów.

            - Nie, oczywiście, że nie. To byłoby przecież niemożliwe – burknął sam do siebie.

            Schował PipBoy’a 2000 do plecaka. Sprawdził zapasy żywności. Pociągnął łyk wody z manierki i na wszelki wypadek rzucił okiem na magazynek swojego kolta 6520.

            - Wydaje się, że ty i ja zostaniemy tu najlepszymi przyjaciółmi – stwierdził nad wyraz pesymistycznym tonem.

            Kolt oczywiście nie odpowiedział. Blaine wziął głęboki wdech palącego, pustynnego powietrza i rozglądając się spoglądał przez chwilę na roztaczające się dookoła górskie szczyty, pustynie i falujące od gorąca powietrze.

            Potem z wolna zaczął schodzić w dół. Błękitny, lśniący firmament rozpościerał się ponad jego głową. Nie było na nim ani jednej chmurki. Ani jednej. Tak jakby żrący atom strawił je wszystkie.

            Zmierzał na wschód ku Krypcie 15. Przepełniony obawami, wątpliwościami i lękiem próbował przekonać sam siebie, że w trakcie stawiania tych, prawie że miliona czterystu tysięcy kroków, nic się nie stanie. Gdyby tylko Blaine Kelly wiedział, jakie cuda radiacji chodziły po świecie w roku, w którym wyruszył na swoją wyprawę i jak wiele najprzeróżniejszych, najwymyślniejszych i najbardziej zabójczych kreacji, gatunków i stworzeń może powstać przez przeszło osiemdziesiąt pięć lat utrzymującego się na powierzchni planety skażenia radioaktywnego.

            Na szczęście nie wiedział tego. Świat zewnętrzny był jedną wielką niewiadomą, a ludzie zamieszkujący Krypty dysponowali jedynie informacjami o jego funkcjonowaniu sprzed wybuchu Wielkiej Wojny.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AS-R
Użytkownik - AS-R

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-02-27 21:39:56