Dziiiwnnny jest teeen świiiat

Autor: Leila
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

     Budzę się rano, jakby u siebie w łóżku, ale świat trochę dziwny. Pamiętam, że to mój pokój, ale dlaczego kamerzysta zostawił mnie strasznie wcześnie, samego na placu boju. Staram się zrekonstruować ostatnie zapamiętane minuty, ale ponoszę druzgoczącą porażkę. Przypominam sobie zdarzenia do 21, ale to była dopiero połowa flaszki, a w kuchni stoi jeszcze 5! Zachodzę w głowę, kto????!!! …. Je wypił, skoro puste stoją!?

       Z zastanowieniem patrzę na psa, ale on wydaje się trzeźwiutki. Zdezorientowany idę w kierunku królika, a ten też wydycha powietrze bez procentów… Szukając dalej winnych po obiekcie, wchodzę przed lustro. Wyglądam jakbym nie spał 15 lat. Przestaje zadawać pytania kto pił… Pamięć pracuje nad przypomnieniem sobie listy gości. Ciągle mam bokserki, więc chyba nie jest tragicznie, chociaż to może nic nie znaczyć... Krocze nie wygląda na spuchnięte, chyba jest nie naruszone…, ale nie mam pewności. Szukam telefonu. Sprawdzę ostatnie połaczenia… Uuaa, sprawdzam...Ostatnie rozmowy do pani prezes, czyli majtki na dupie nic nie znaczą…  Ooo czyli było zamawiane taksi, domawianka wody ognistej! Ciekawe, co pamiętają sąsiedzi??? Chce wyskoczyć z okna, ale dlaczego mieszkam na 2 piętrze? Szkoda się rzucać, skoro trawka mięciutka, bo tylko nóżka będzie połamana i głupie gadanie o kózce… bez ładu i składu…

      Oby tylko fallus nie miał żadnych narośli po tej nocy i pozostał zdrowiuśki na wieki…

       Pies gapi się na mnie bezczelnie sugerując, że jestem idiotą od jakichś 4 h. Patrzy na mnie z politowaniem i pogardą pokazując jak nisko można upaść. Ogarniam się szybko, wciągam dres, wychodzimy. Po wyjściu na powietrze słonce oślepiło mnie na jakieś 15min.  Podążając w ciemności za smyczą, poczułem zapach przyrody…

      Pies pachnący padliną hasał niestrudzenie na skapanej w promykach słońca łące, którą przysłaniały opary dymu z fabryki i owiewała, cuchnąca kanalizacja, z ekskluzywnego osiedla ogrodzonego…   

      Nagle naszym oczom objawił się obraz wspaniałego wysypiska śmieci,  który swoim blaskiem roztaczał cudowna aurę w promieniu kilometra,  porażając swoją wielkością i smrodem…Nad wysypiskiem, fruwało różnego rodzaju ptactwo, chytrze spoglądając na nowo przywożone odpady.

     W powietrzu unosił się swąd palonych liści przywiany z terenów bliskich ogródków, a ja marzyłem o wieczorze z prostytutką, która spełni moje najbardziej wyuzdane fantazje. Pies popatrzył na mnie zezem, a ja klepiąc go w pośladek wiedziałem, co mam na myśli.

     Cudownie było się pokłócić na spacerze z bezdomnym Kaziem, który ma schizofrenie od 40 lat i rzucając mu cichutko wyzwiskami powolnie się oddaliłem do swojej ciemnej jamy.

     W umorusanym w gównie klapku wróciłem radośnie do domu, zadowolony,że kończy się ta gehenna na naturalnych przestworzach…

     Po dotlenieniu pełnym wrażeń i wizycie w mc donald czeka mnie wieczór pełen atrakcji, który zaspewnią mi damy na zamontowanej w salonie rurze.

     Po takiej nocy tylko kolejny orzeźwiający poranek z czworonożnym uspokoi moje zmysły.

     Przy dzwiękach opróżnianych butelek na tarasie, będę uśmiechać się chytrze do sąsiadów którzy nigdy nie poznają mojej prawdziwej natury…

 

1
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Leila
Użytkownik - Leila

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-02-07 21:36:18