Daleko do nieba. Rozdział 2
mkę. Przekręcała klucz, ale nie dała rady otworzyć drzwi.
Nie czekając dłużej pobiegła do sypialni rodziców.
-Mamo! Tato! - pukała w drzwi i czekała, aż pozwolą jej wejść.
Drzwi otworzyły się, a ona ujrzała zaspaną matkę ubraną w koszulę nocną i okrytą starym kocem.
-Amy… Co się stało?
-Mamo. Jesteśmy zamknięci.
Matka spojrzała na nią ze zdziwieniem. U jej boku w jednej chwili pojawił się ojciec.
-Tato. Dzieję się coś złego. Spójrz przez okno.
Mężczyzna podszedł do okna, a mama Amy spoglądała na czynności wykonywane przez męża.
Takie samo, a może nawet większe przerażenie pojawiło się na jego twarzy w momencie, kiedy zobaczył biały dym obejmujący całą przestrzeń wokół ich domu.
-Boże święty - złapał się za głowę i przerażony usiadł na łóżku.
-Mike - podeszła do niego żona.
Amy przekroczyła próg i weszła do sypialni rodziców.
-Libby, oni nas dopadli! Dopadli nas! Co my teraz zrobimy?! Jesteśmy w pułapce.
Kobieta usiadła obok niego. Przytuliła go do siebie. Po policzkach rodziców spływały łzy, a ona zachodziła w głowę skąd ich reakcja.
-Nic nie rozumiem. O co chodzi? - odezwała się Amy czując jak jej serce bije coraz mocniej.
-To źli ludzie Amy… To źli ludzie - w głosie jej ojca słychać było przerażenie.
-Mamo…
-Amy, znieś swojego brata do głównego pokoju.
-Ja chcę znać prawdę! - krzyknęła.
-Idź. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie…
Amy wycofała się z sypialni. W głowie piętrzyły się nieogarnięte myśli.
Szybkim krokiem, prawie biegnąc dostała się do pokoju jej i Nicholasa. Podeszła do łóżka. Jej brat wciąż spał, nie chciała go budzić, ale najwyraźniej nie miała wyjścia.
-Niko, obudź się - wyrwała chłopca ze snu.
Spojrzał na nią ze zdziwieniem i zapytał:
-Co się stało?
-Nic braciszku. Złap mnie za szyje. Przeniosę cię na dół.
Amy wzięła go na ręce. Nie było to dla niej problemem. Zaspany chłopiec przytulił się do siostry nie pytając o nic do czasu, kiedy zeszli na dół. Ponowił pytanie, ale Amy zignorowała go. Nawet nie zorientowała się, że o coś pytał. Ułożyła chłopca na kanapie, wzięła koc, który leżał na fotelu i okryła brata.
Podała mu pilota od telewizora. Nacisnęła przycisk, aby włączyć, ale nie działał. Spróbowała jeszcze raz i drugi.
Nie mieli prądu.
Spróbowała zapalić światło, aby upewnić się, że nie działa. Zostawiła brata samego w pokoju, podeszła do zlewu, odkręciła kurek z wodą i usłyszała tylko bulgotanie, z kranu wyleciał delikatny strumień wody, który zatrzymał się w kranie.
Uderzyła ręką w blat kuchennej szafki i napięcie poszła do sypialni rodziców.
Siedzieli załamani.
-Jesteśmy odcięci od świata. Nie mamy prądu, ani wody.
Spojrzeli po sobie. Jej ojciec wstał, nerwowo chodził po pokoju.
-Powiedzcie mi, o co w tym wszystkim chodzi.
-Dorwali nas, o to właśnie chodzi Amy. Jesteśmy straceni - powiedział, a ona po prostu wyszła.
*
-Nie przetrzymujcie ich za długo. Niech się wystraszą, niech poczują, że grunt osuwa im się spod nóg, a potem wkroczcie do akcji. Wiecie, co robić - usłyszał, po czym potwierdził i zakończył rozmowę z szefem.
Był przywódcą całej akcji. W takich momentach jak te bardzo lubił swoją pracę. Nie musiał niczym się przejmować. Od czasu do czasu wydawał rozkazy, co parę godzin wychodził by skontrolować sytuacje, ale więks