Bezradność
Od kiedy nasze drogi się spotkały…… Wypełniam się Tobą po brzegi mojej dotąd pustej świadomości Łatam dziury podświadomości która jest już tak zniszczona Powoli obraz mojego istnienia staje się pełny i zrozumiały Jak puzzle w których ktoś dołożył ostatnią cześć tworząc całość Zaczynam oddychać pełnym powietrzem, zaczynam widzieć więcej Powoli mogę już wstać i iść niepewnym krokiem przed siebie Ale….ale jednak to jeszcze nie to, to jeszcze nie wszystko czego chce Może i dałaś mi siłę bym się ocknął bym w końcu otworzył oczy Żebym w końcu pozbierał się w sobie i przestał powoli umierać Mimo tego wszystkiego…. opuściłaś mnie ,zostawiłaś tak po prostu Twierdząc ze tak będzie lepiej dla nas obojga, że nie możemy… Że nie możemy istnieć razem na tym świecie, bo tak nie można Pomimo ze pragniemy siebie tak bardzo, że tęsknimy za sobą Ty boisz się zmienić coś w swoim życiu, nie chcesz ryzykować Boisz się ze to może jest tylko chwila która na pewno minie Że znów będziesz sama co napawa Cie histerycznym strachem Przysłania wszystko nawet te uczucie miłości w Tobie No cóż… brak mi już słów i czynów by Cię przekonać……. Bezradność już mnie przeniknęła ..nie mam już siły…