Automatyczny i Manualny
- Słyszałem, że auto macie w automacie? – rzekł dłubiąc w nosie palcem serdecznym co zdziwiło osobę, do której zwrócił się ze swoim pytaniem, gdyż przeważnie w nosie dłubie się wskazującym
- Wszystko teraz mamy w automacie …
- Aaa to pralkę w automacie także macie? – rzekł z lekką nutką zazdrości i niedowierzania
- Wszystko mamy w automacie, nawet sedes w automacie, który ściągnie twoje gdy potrzeba gacie, bo w automacie to wygodniej bracie
- A ty tak dziwnie gadasz jakoś?
- W automacie, w automacie …
- W tym automacie, to ci się zaraz popsuje w głowie bracie
- Jak się popsuje w automacie, to przecież masz gwarancję i oddacie, skończ już pytać bracie i pomóż dmuchać koła w warsztacie
- To automatu nie macie? Więc czym dmuchacie?
- Ano dmuchamy manualnie
- Wreszcie gadasz z sensem i normalnie
I tak minęła środa. U Automatycznego z kranu zaczęła lecieć woda, więc przyszedł Manualny i powiedział, że:
- To szkoda aby z kranu uciekała woda
Automatyczny zdziwił się trywialnie, że tamten chce naprawiać manualnie. Więc powiedział:
- Stop
aby Manualny zaczekał, a sam skoczył do kuchni i wcale z tym nie zwlekał. Tymczasem Manualny kręcąc śrubokrętem nie dowierzał, że można zrobić coś tym sprzętem. Wrócił Automatyczny i w sposób sceptyczny patrząc na narzędzia, wypowiedział coś na kształt orędzia:
- Od roboty są Roboty, mówię tobie przyjacielu i jak wezmą się do pracy zrobią za nas wielu
- Wolę manualną pracą…
- Wtedy mało ci zapłacą…
- Ale więcej przyjemności…
- Tylko mniejszej objętości będzie…
- Portfel? mówisz bracie?
- Portfel, portfel manualny miłośniku…
Znów się zaciął Czytelniku.
I Automatycznie historia się zacięła, a Manualnie naprawić nie idzie – ni cholera.