Angels Pub zakończenie, którego miało nie być

Autor: Whistler61
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

mu do zrozumienia, jak bardzo go ignoruje. Bardziej interesował ją jej nowy telefon i jego możliwości, niż to, że on jest u niej.
Teraz też szła obok, jak obca osoba.
Robiła zdjęcia nową komórką i na tym skupiała całą swoją uwagę.

Nie zauważyli, gdy skręcili w boczną alejkę.
Była bardziej zaniedbana w porównaniu do całego, wypielęgnowanego parku.
- Nikogo tu nie ma - stwierdził Jerzy - chciałbym jeszcze cię przytulić i pocałować.
- Nie! - odrzekła kategorycznie Annabelle.
- Witam was - dobiegł ich głos dochodzący z boku.
Popatrzyli oboje zaskoczeni.
Zza drzew wysunął się szczupły, acz nie wysoki mężczyzna, ubrany w strój do joggingu.
- Czy my się znamy? - zapytał Jerzy
- Nie do końca... - zaczął przybysz.
Annabelle zrobiła wielkie oczy. Poznała tego człowieka.
Ostatni i jedyny raz, gdy go widział, był ubrany w lekarski fartuch.
- Pan... Pan nie jest... - zaczęła się jąkać.
Nie zauważyła, że telefon wypadł jej z ręki.
- Tak moja droga. Nie jestem ani lekarzem, ani biegaczem. Ty za to wiesz KIM jestem.
Delikatny uśmiech na jego twarzy był nie na miejscu. Jego oczy były smutne.
- Rok temu błagałaś mnie żebym zrobił coś wbrew swojemu przeznaczeniu.
- Usluchałem cię. Dostałem naganę i karę, ale byłem z tego zadowolony, lecz... - zawiesił głos.
- Ty nie doceniłaś tego.
- Zostaniesz ukarana i nigdy nie zaznasz prawdziwego uczucia.
W tym momencie rozwinął przepiękne białe skrzydła.
Jerzemu coś zaczęło się przypominać. I nagle...
- Bar u Aniołów! - wykrzyknął - Ty byłeś tam szefem.
- I nadal jestem - rzekł anioł-biegacz.
Wyciągnął do Jerzego rękę.
- Choć, darowany czas minął szybciej niż się spodziewalem.
Jerzy bezwiednie wyciągnął rękę....

Karetka mrugała niebieskimi i czerwonymi światłami.
Jakaś starsza pani, gestykulując rękoma, tłumaczyła policjantowi co widziała. Co chwila zerkała na Annabelle.
- Babcie to mają fantazję - mruczał pod nosem policjant zapisujący zeznania.
Nad leżącą postacią pochylało się dwóch lekarzy.
- Atak serca - stwierdził jeden z nich.
- Bez wątpliwości, na 100%.
Drugi przytaknął bez słowa.
Obok stała w szoku milcząca Annabelle, która wpatrywała się szeroko otwartymi oczyma w leżącego bezwładnie Jerzego.
Jej usta poruszały się w bezgłośnym "przepraszam, ja nie chciałam"
Nie zwróciła uwagi na to, że inni depczą jej ukochaną, nową komórkę.

Nikt nie zwrócił uwagi na dwie postacie, które powoli znikały wśród drzew...

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Whistler61
Użytkownik - Whistler61

O sobie samym: Piernik to też ciacho ;) :)
Ostatnio widziany: 2016-09-26 10:44:11