Aiden Księga pierwsza: Rebelia – rozdział 2
niespodziewanie odwróciła się do stołu i coś z niego podniosła. Serce zabiło mi mocniej, kiedy ujrzałem skrzynkę, którą podała mi i skinieniem głowy kazała otworzyć.
– To urodzinowy prezent, Aidenie – powiedziała.
Ukląkłem i położyłem pudło na podłodze. Otworzywszy je, ujrzałem granatowy szal w kratkę – uszyty z czystego kaszmiru. Wyjąłem go z pudła i owinąłem wokół szyi. Był ciepły, a przy tym bardzo miękki. Choć ze wstydem przyznam, że poczułem z tego powodu pewien zawód, od razu zobaczyłem, że to naprawdę piękny szal, do tego uszyty przez nikogo innego jak moją najukochańszą matkę. Natychmiast postanowiłem, że nigdy nie opuści mojej szyi, i szybkim ruchem objąłem ją.
– Dziękuje. Mamo.
Matka była tym zaskoczona i jednocześnie szczęśliwa; łzy spłynęły jej po policzku, gdy przytulała mnie jeszcze mocniej.