Agent Stephen Rozdział XIII cz.V
Wyszedłem z terenu cmentarza i pojechałem w stronę tajnej siedziby wywiadu. Muszę poinformować przełożonego o całej sytuacji. Elizabeth musiała być kimś ważnym w strukturach niemieckiego wywiadu. Wsiadłem do rikszy i po około kwadransie byłem na miejscu.
Zapukałem do drzwi.
- Proszę wejść.
Wszedłem i zameldowałem się.
- Witam panie pułkowniku, niestety nie przynoszę dobrych wiadomości.
- Mów co się stało ! - Gotter nagle, jakby obudzony z letargu, ocknął się.
- Ktoś zabił Elizabeth ! Komuś zależało bardziej na tym co ona ukrywała. Już nie dowiemy się czy dokumenty w sprawie radiostacji przenikły.
- No to jesteśmy bezbronni. Jeżeli te papiery rzeczywiście zostały skopiowane, to służby niemieckie będą próbowały dotrzeć do struktur naszej organizacji.
- Nic na to nie poradzimy. Teraz myślę, że powinienem poszukać czegoś istotnego w sprawie tego Shelinga.
Gotter wyciągnął czarną teczkę ze swojego biurka i położył ją przede mną.
- Co to jest ? - z zainteresowaniem zapytałem.
- Są to informację, jakie zdobył jeden z moich łączników na zamku.
- Czego dotyczą ?
- Aa... właśnie, dotyczą przewozu dużego transportu złota do Szwajcarskich banków, które podobno nadzorował Sheling. Dodam, że był to transport nielegalny, z polecenia.... samego Britza. - Gotter zawiesił głos. - Dowódcą transportu był oficer Otto Fedriht.
- Czyli mam rozumieć, że mamy na niego haczyk i mam go tym faktem zaszantażować ?
- Tak, ale nie możesz go zabić.
- Czy mogę zapalić ? - w takich sytuacjach tytoń zawsze pomagał mi w myśleniu.
- Tak, proszę.
Wyciągnąłem papierośnice i poczęstowałem Gottera, odmówił. Sam zaciągnąłem się dymem i zacząłem przeglądać akta. Po chwili zastanowienia powiedziałem.
- Z tych papierów wynika, że złoto w rezultacie nie dotarło do Szwajcarii. Myślę, że Britz chcę za wszelką cenę ukryć ten fakt. On nie chce, żeby ta informacja dotarła do Hogla. - dodałem pospiesznie.
- Też tak uważam. Powinieneś poinformować o tym Hogla, ale w sposób dyskretny. Może na jakimś oficjalnym spotkaniu ? Spróbuj je zaaranżować. Dodatkowo wiemy, że często przesiaduje w kasynie "Ruletka".
-"Ruletka". - Pomyślałem. Nie znałem Hogla od takiej strony. - Spróbuję, ale nie wiem czy to się uda. - Zgasiłem papierosa w popielniczce stojącej na biurku.
- To wszystko co miałem do powiedzenia. Dowidzenia. - Gotter wstał od biurka i podszedł do okna, dając mi do zrozumienia, że nasze spotkanie dobiegło końca.
- Dowidzenia.
Wyszedłem z budynku na ulicę i udałem się w stronę mieszkania. Wieczorem pojadę do kasyna i spróbuję spotkać tam Hogla.