To był koniec. Klika przestała istnieć, a jej najlepsza przyjaciółka przestała być jej najlepszą przyjaciółką. Nie miała już nikogo. I nic.
Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, żadnych świadków, żadnych kamer, aż dziw bierze.
Niksen to nie jest luksus - to konieczność. Organizm go potrzebuje. Mózg go potrzebuje, żeby mógł lepiej funkcjonować. Po niksenowej przerwie będziemy nie tylko bardziej wypoczęci, lecz także zaczniemy jaśniej myśleć, zdołamy stawić czoło dalszym wyzwaniom. Oto prawdziwa potęga niksenowania.
Niksen nie jest nieistotną, przypadkową czynnością. Przynosi ważne, natychmiastowe i długotrwałe korzyści. Holendrzy mawiają: "Nicnierobienie nic nie daje", ale ja powiedziałabym: "Robisz nic nie na darmo".
Po holendersku niks oznacza nic - pozostaje już tylko zrobić mały kroczek, by niks (rzeczownik) przerobić na niksen (czasownik), czyli dosłownie "nicnienie".
Nierobienie zupełnie niczego może się zdawać proste, jest jednak na odwrót. Gdybym dostawała pensa za każdym razem, kiedy mnie ktoś pyta, jak w większym stopniu wprowadzić niksen w życie, byłabym milionerką.
Zastanawiam się, czym właściwie jest niksen. I czy mogłabym jakoś tę sztukę praktykować. Zaczęłam intensywnie szukać informacji i odkryłam, że zwykle nicnierobienie może przynieść ogrom korzyści, zwłaszcza osobom takim jak ja, przytłoczonym obowiązkami. Na niksen naprawdę warto zwrócić uwagę.
Próbowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zupełnie nic nie robiłam. Bezskutecznie. A przecież kiedyś byłam w tym taka dobra!
Nic by się nie stało, gdyby nie. Ale się stało, wszystko.
To był koniec. Klika przestała istnieć, a jej najlepsza przyjaciółka przestała być jej najlepszą przyjaciółką. Nie miała już nikogo. I nic.
Książka: Zapomniana dziewczyna
Tagi: koniec, nic, strata