Wspomnienia, tak słodkie i tak gorzkie... zżerały go i karmiły zarazem. Aż w końcu poczęły blaknąć, traciły kontury, rozpływały się, były już tylko głuchym bólem, który odsuwał się na bok, by nie ranił serca. Po co wspominać coś, co zostało bezpowrotnie utracone?
Wspomnienia, tak słodkie i tak gorzkie... zżerały go i karmiły zarazem. Aż w końcu poczęły blaknąć, traciły kontury, rozpływały się, były już tylko głuchym bólem, który odsuwał się na bok, by nie ranił serca. Po co wspominać coś, co zostało bezpowrotnie utracone?