Siedział tam, myśląc, jak zdarzyło mu się już wielokrotnie przedtem, że małżeństwo to najbardziej nieludzka instytucja ze wszystkich. Wymagała zbyt dużo, dawała zbyt mało w zamian, zarazem odzierając z tajemnicy i komercjalizując tęsknotę i pożądanie. Dla niego jedyną tajemnicą, jaka pozostała w małżeństwie, było to, w jaki sposób ktokolwiek mógł je przetrwać.
Siedział tam, myśląc, jak zdarzyło mu się już wielokrotnie przedtem, że małżeństwo to najbardziej nieludzka instytucja ze wszystkich. Wymagała zbyt dużo, dawała zbyt mało w zamian, zarazem odzierając z tajemnicy i komercjalizując tęsknotę i pożądanie. Dla niego jedyną tajemnicą, jaka pozostała w małżeństwie, było to, w jaki sposób ktokolwiek mógł je przetrwać.