Jeśli, jak dotąd, jakoś sobie radzę, to dlatego, że po każdym załamaniu, które wydawało mi się nie do zniesienia, następowało drugie, jeszcze okropniejsze, potem trzecie i tak dalej. Gdybym był w piekle, chciałbym, żeby jego kręgi się mnożyły, bo wówczas mógłbym liczyć na nowe, płodniejsze od poprzednich próby. Taktyka to zbawienna, przynajmniej w kwestii udręk.
Jeśli, jak dotąd, jakoś sobie radzę, to dlatego, że po każdym załamaniu, które wydawało mi się nie do zniesienia, następowało drugie, jeszcze okropniejsze, potem trzecie i tak dalej. Gdybym był w piekle, chciałbym, żeby jego kręgi się mnożyły, bo wówczas mógłbym liczyć na nowe, płodniejsze od poprzednich próby. Taktyka to zbawienna, przynajmniej w kwestii udręk.