Po przegranej wojnie wszystko się jakoś skomplikowało. Klocki, z których nasze rodziny miały ułożyć sobie życie na nowo, były nie takie, jak trzeba, z lekka krzywe i zdekompletowane. Cokolwiek byśmy z nich zbudowali, musiało się zawalić. Nie wolno było wspominać lepszych czasów, a jeśli ktoś nie mógł ich zapomnieć, to powinien był przede wszystkim schować się, zejść z oczu wszechobecnym portretom dygnitarzy, by nie martwić ich i nie obrażać swoim istnieniem.
Po przegranej wojnie wszystko się jakoś skomplikowało. Klocki, z których nasze rodziny miały ułożyć sobie życie na nowo, były nie takie, jak trzeba, z lekka krzywe i zdekompletowane. Cokolwiek byśmy z nich zbudowali, musiało się zawalić. Nie wolno było wspominać lepszych czasów, a jeśli ktoś nie mógł ich zapomnieć, to powinien był przede wszystkim schować się, zejść z oczu wszechobecnym portretom dygnitarzy, by nie martwić ich i nie obrażać swoim istnieniem.