Ktoś (człowiek rozjuszony) chwycił moją rękę i wbił w nią nóż. Ile krwi. Potem drżał. Ofiarował mi swoją dłoń, żebym przybił ją do stołu lub drzwi. Ponieważ zadał mi taką ranę, szalony ten człowiek wierzył, że został moim przyjacielem, swoją żonę pchał w moje ramiona; chodził za mną po ulicy krzycząc: "Jestem potępiony, jestem igraszką niemoralnego delirium, wyznaję, wyznaję". Dziwny szaleniec. Tymczasem krew kapała na mój jedyny garnitur.
Ktoś (człowiek rozjuszony) chwycił moją rękę i wbił w nią nóż. Ile krwi. Potem drżał. Ofiarował mi swoją dłoń, żebym przybił ją do stołu lub drzwi. Ponieważ zadał mi taką ranę, szalony ten człowiek wierzył, że został moim przyjacielem, swoją żonę pchał w moje ramiona; chodził za mną po ulicy krzycząc: "Jestem potępiony, jestem igraszką niemoralnego delirium, wyznaję, wyznaję". Dziwny szaleniec. Tymczasem krew kapała na mój jedyny garnitur.