Tylko, widzi pan, gdy czasem próbuję ogarnąć swoje życie, a któż tego nie próbuje...? Ma się rozumieć, nie całe, ot, to, tamto czy owo, nikt przecież nie jest w stanie ogarnąć w całości swojego życia, choćby najmarniejszego. Nie mówiąc, że nasuwa się wątpliwość, czy jakiekolwiek życie jest całością. Każde jest mniej czy więcej potrzaskane, często i rozrzucone. A takiego życia nie da się już pozbierać, a gdyby nawet, to w jaką całość złożyć?
Tylko, widzi pan, gdy czasem próbuję ogarnąć swoje życie, a któż tego nie próbuje...? Ma się rozumieć, nie całe, ot, to, tamto czy owo, nikt przecież nie jest w stanie ogarnąć w całości swojego życia, choćby najmarniejszego. Nie mówiąc, że nasuwa się wątpliwość, czy jakiekolwiek życie jest całością. Każde jest mniej czy więcej potrzaskane, często i rozrzucone. A takiego życia nie da się już pozbierać, a gdyby nawet, to w jaką całość złożyć?