Pokaż mi choć piersi swoje. Wypuść je. Czujesz jak się wyrywają do mnie? Jak powstają w tobie, czujesz? Jak cię gryzą aż do krwi, do bólu, ujścia z ciebie szukając. Czujesz? Wyfrunęłyby, gdybyś przyzwoliła. Wyskoczyłyby. Daj mi je wziąć w ręce i wydostać z ciebie, a zobaczysz, jak lekko się poczujesz, jak radośnie. Od spodu je podbiorę jak płoche gołębie i jak z gniazd z ciebie je wyjmę. Nie urażę ich nawet. Nie poczujesz się nawet zawstydzona. A jeśli jakieś drżenie cię ogarnie, nie lękaj się, to mojeręce będą drżały, bo nie
Pokaż mi choć piersi swoje. Wypuść je. Czujesz jak się wyrywają do mnie? Jak powstają w tobie, czujesz? Jak cię gryzą aż do krwi, do bólu, ujścia z ciebie szukając. Czujesz? Wyfrunęłyby, gdybyś przyzwoliła. Wyskoczyłyby. Daj mi je wziąć w ręce i wydostać z ciebie, a zobaczysz, jak lekko się poczujesz, jak radośnie. Od spodu je podbiorę jak płoche gołębie i jak z gniazd z ciebie je wyjmę. Nie urażę ich nawet. Nie poczujesz się nawet zawstydzona. A jeśli jakieś drżenie cię ogarnie, nie lękaj się, to mojeręce będą drżały, bo nie