Zdałem sobie nagle sprawę, że moje ramiona nabrały ostatnio sporo krzepy; trzymałem w nich byłego gwiazdora ekstraklasy, który tyle dla mnie ważył i znaczył, co nasz rodzinny niedźwiedź, i patrzyłem przed siebie, a o parę kroków od nas czaił się Smutek.
Zdałem sobie nagle sprawę, że moje ramiona nabrały ostatnio sporo krzepy; trzymałem w nich byłego gwiazdora ekstraklasy, który tyle dla mnie ważył i znaczył, co nasz rodzinny niedźwiedź, i patrzyłem przed siebie, a o parę kroków od nas czaił się Smutek.