Utrzymuje mnie żona lekarka - mówi wprost. - Złota kobieta. Rozumie, że bez armii uschnę. Najpierw nająłem się w jednej prywatnej firmie jako portier, ale kozackiej dumy nie oszukasz. Zrobiłem się markotny, straciłem apetyt. Któregoś ranka wstaję, a tu na krześle wisi odprasowany mundur. "Dzisiaj - mówi Natasza - nie pójdziesz do roboty. Wrócisz do swoich, atamanie!".
Utrzymuje mnie żona lekarka - mówi wprost. - Złota kobieta. Rozumie, że bez armii uschnę. Najpierw nająłem się w jednej prywatnej firmie jako portier, ale kozackiej dumy nie oszukasz. Zrobiłem się markotny, straciłem apetyt. Któregoś ranka wstaję, a tu na krześle wisi odprasowany mundur. "Dzisiaj - mówi Natasza - nie pójdziesz do roboty. Wrócisz do swoich, atamanie!".