Przez jakiś czas ludzie znikali z getta jak odciski palców na szybie - majaczyli w jednej chwili, a w następnej ich nie było. Śmierć towarzyszyła mi krok w krok, kiedy szłam ulicą, szeptała mi do ucha, kiedy myłam twarz, obejmowała mnie, kiedy trzęsłam się w łóżku. (...) Żyliśmy w ciągłym oczekiwaniu na wywózkę. Niektóre panie z fabryki plombowały sobie zęby brylantami z pierścionków. Inne przemycały w pochwach małe sakiewki z pieniędzmi i tak przychodziły do pracy, na wypadek łapanki. Ale żyliśmy. Pracowaliśmy, jedliśmy, świętowali
Przez jakiś czas ludzie znikali z getta jak odciski palców na szybie - majaczyli w jednej chwili, a w następnej ich nie było. Śmierć towarzyszyła mi krok w krok, kiedy szłam ulicą, szeptała mi do ucha, kiedy myłam twarz, obejmowała mnie, kiedy trzęsłam się w łóżku. (...) Żyliśmy w ciągłym oczekiwaniu na wywózkę. Niektóre panie z fabryki plombowały sobie zęby brylantami z pierścionków. Inne przemycały w pochwach małe sakiewki z pieniędzmi i tak przychodziły do pracy, na wypadek łapanki. Ale żyliśmy. Pracowaliśmy, jedliśmy, świętowali