czyż małżeństwo nie polega właśnie na wzajemnej współzależności? Nie chodziło tu może o dzielenie słabości, ale o jednoczenie dwóch odrębnych sił, które razem tworzyły jeszcze większą siłę, niczym dwie belki podpierające się wzajemnie dla udźwignięcia wielkiego ciężaru.
czyż małżeństwo nie polega właśnie na wzajemnej współzależności? Nie chodziło tu może o dzielenie słabości, ale o jednoczenie dwóch odrębnych sił, które razem tworzyły jeszcze większą siłę, niczym dwie belki podpierające się wzajemnie dla udźwignięcia wielkiego ciężaru.