Wylazłem z wozu. Czułem na sobie ich spojrzenia. - Witaj! A ten chłopiec to kto? - zakrzyknęła pani Capodilupo. Nie bawią się tutaj w subtelności.- Nikt! - odkrzyknęła Jenny, co niezmiernie podniosło mnie na duchu.
Wylazłem z wozu. Czułem na sobie ich spojrzenia. - Witaj! A ten chłopiec to kto? - zakrzyknęła pani Capodilupo. Nie bawią się tutaj w subtelności.- Nikt! - odkrzyknęła Jenny, co niezmiernie podniosło mnie na duchu.