Nie istnieje już scena, ani nawet najmniejsza iluzja sprawiająca, że zdarzenia mogą zyskać moc rzeczywistości - nie ma już sceny ani umysłowej czy politycznej solidarności: jakie znaczenie ma dla nas Chile, Biafra, boat people, Bolonia albo Polska? (Ukraina?). Wszystko to ulega unicestwieniu na ekranach telewizorów. Żyjemy w epoce wydarzeń pozbawionych skutków i teorii pozbawionych wyników.
Nie istnieje już scena, ani nawet najmniejsza iluzja sprawiająca, że zdarzenia mogą zyskać moc rzeczywistości - nie ma już sceny ani umysłowej czy politycznej solidarności: jakie znaczenie ma dla nas Chile, Biafra, boat people, Bolonia albo Polska? (Ukraina?). Wszystko to ulega unicestwieniu na ekranach telewizorów. Żyjemy w epoce wydarzeń pozbawionych skutków i teorii pozbawionych wyników.