Linka jak zwykle swoimi włosami wypełnia pół fotografii, śmieje się z czegoś jak oślica, szczerząc swoje białe zęby prosto w obiektyw. Nie przeczuwa nawet, że dla Adriana to ona zawsze będzie w środku kadru.
Linka jak zwykle swoimi włosami wypełnia pół fotografii, śmieje się z czegoś jak oślica, szczerząc swoje białe zęby prosto w obiektyw. Nie przeczuwa nawet, że dla Adriana to ona zawsze będzie w środku kadru.