Jest taki dowcip. O facecie z dalekiej Syberii, który wraca do domu z łowów na niedźwiedzie. Idzie przez śniegi i myśli o swojej żonie, że ona tam pewnie obiad dla niego gotuje. Podchodzi do swojej chatynki i postanawia: Zajrzę do środeczka, zobaczę, co ta moja żona tam robi. A na szybie mróz wzory różne namalował, więc przeciera szybkę, bo nic nie widać. A im bardziej przeciera, tym bardziej mina mu rzednie. Bo żona w łożu z sąsiadem. I trze tę szybkę, trze, ale jakoś obraz nie chce zniknąć. W końcu macha ręką. "E- mówi- a moż
Jest taki dowcip. O facecie z dalekiej Syberii, który wraca do domu z łowów na niedźwiedzie. Idzie przez śniegi i myśli o swojej żonie, że ona tam pewnie obiad dla niego gotuje. Podchodzi do swojej chatynki i postanawia: Zajrzę do środeczka, zobaczę, co ta moja żona tam robi. A na szybie mróz wzory różne namalował, więc przeciera szybkę, bo nic nie widać. A im bardziej przeciera, tym bardziej mina mu rzednie. Bo żona w łożu z sąsiadem. I trze tę szybkę, trze, ale jakoś obraz nie chce zniknąć. W końcu macha ręką. "E- mówi- a moż