W zjadliwym zmroku chlewów świnie chrząkały i wybuchały krótkimi kwiknięciami. Niektóre leżały blade, tłuste, olbrzymie, stękając pytająco. Inne po trosze siedziały i wyglądały zatroskanymi oczami spod białych rzęs, a uszy kiwały im się rączo na ociężałych łbach. Przy tym też coś mruczały, marudziły, nukały. Ich płaskie, okrągłe nosy ciągle się ruszały z góry na dół i ryły coś po powietrzu. Obrzydły bełkot pomyj postawił je wszystkie na nogi. Żarły, włażąc raciami do szarego sosu, w którym czwalały się pacyny ospy, ziemniaki i
W zjadliwym zmroku chlewów świnie chrząkały i wybuchały krótkimi kwiknięciami. Niektóre leżały blade, tłuste, olbrzymie, stękając pytająco. Inne po trosze siedziały i wyglądały zatroskanymi oczami spod białych rzęs, a uszy kiwały im się rączo na ociężałych łbach. Przy tym też coś mruczały, marudziły, nukały. Ich płaskie, okrągłe nosy ciągle się ruszały z góry na dół i ryły coś po powietrzu. Obrzydły bełkot pomyj postawił je wszystkie na nogi. Żarły, włażąc raciami do szarego sosu, w którym czwalały się pacyny ospy, ziemniaki i