Dwie warstwy komunikacji, publiczna i prywatna, niemal nigdy się nie spotkały: ta publiczna składała się przeważnie z prefabrykowanych fraz. U mnniej wykształconych ludzi z czasem, trochę jak u Orwella, zanikała umiejętność w ogóle jakiegoś rozsądnego mówienia o własnych odczuciach i sądach inaczej niż przy pomocy, choćby odwróconych, medialnie urzędowych klisz - nie był to tylko strach przed represjami, zresztą wcale nie niebezpiecznymi. Była to korupcja języka oraz autocenzuralny myślowy skurcz, zabraniający o niektórych he
Dwie warstwy komunikacji, publiczna i prywatna, niemal nigdy się nie spotkały: ta publiczna składała się przeważnie z prefabrykowanych fraz. U mnniej wykształconych ludzi z czasem, trochę jak u Orwella, zanikała umiejętność w ogóle jakiegoś rozsądnego mówienia o własnych odczuciach i sądach inaczej niż przy pomocy, choćby odwróconych, medialnie urzędowych klisz - nie był to tylko strach przed represjami, zresztą wcale nie niebezpiecznymi. Była to korupcja języka oraz autocenzuralny myślowy skurcz, zabraniający o niektórych he