Chciałem sobie pójść. Moja decyzja brzmiała: wychodzę. Ale zawahałem się, a zawsze, kiedy się wahasz, zrobisz coś odwrotnego niż to, czego naprawdę chcesz. Kiedy trafiam na korek w Madrycie i waham się między dwoma alternatywnymi trasami, zawsze wybieram tę, którą uważam za gorszą. Nie wiem dlaczego. To bardzo dziwne, ale kiedy nadchodzi moment podjęcia decyzji, możliwość, która wydaje mi się gorsza, wywiera na mnie przedziwny urok. Nie wiem, jak już mówiłem, można to nazwać fatalizmem: kiedy mamy wpaść w dół, wpadamy w ten
Chciałem sobie pójść. Moja decyzja brzmiała: wychodzę. Ale zawahałem się, a zawsze, kiedy się wahasz, zrobisz coś odwrotnego niż to, czego naprawdę chcesz. Kiedy trafiam na korek w Madrycie i waham się między dwoma alternatywnymi trasami, zawsze wybieram tę, którą uważam za gorszą. Nie wiem dlaczego. To bardzo dziwne, ale kiedy nadchodzi moment podjęcia decyzji, możliwość, która wydaje mi się gorsza, wywiera na mnie przedziwny urok. Nie wiem, jak już mówiłem, można to nazwać fatalizmem: kiedy mamy wpaść w dół, wpadamy w ten