Przecież Helenka też nie ma ojca. Pewnego szczęsnego dnia przewrócił się na niego wóz wyładowany drewnem. Nim zdążył wytrzeźwieć z wiecznego pijaństwa, już nie żył. Po jego śmierci szynkarz przedstawił Halakovej rachunek, a ona go zapłaciła, chociaż musiała zastawić chałupę. Od tej pory jej maszyna do szycia śpiewa na dobranoc całym Żelarom.
Przecież Helenka też nie ma ojca. Pewnego szczęsnego dnia przewrócił się na niego wóz wyładowany drewnem. Nim zdążył wytrzeźwieć z wiecznego pijaństwa, już nie żył. Po jego śmierci szynkarz przedstawił Halakovej rachunek, a ona go zapłaciła, chociaż musiała zastawić chałupę. Od tej pory jej maszyna do szycia śpiewa na dobranoc całym Żelarom.