Starałam się chodzić jezdnią, podczas gdy on zwykle szedł po chodniku, żebyśmy się nie musieli wstydzić naszego wspólnego cienia, garbiłam się przez wzgląd na niego, wbijając wzrok w szarą linię, gdzie jezdnia łączy się z chodnikiem, a on rósł i dojrzewał na moich oczach, aż pewnego wieczoru wciągnął mnie na chodnik, do siebie, położył mi rękę na ramieniu, a cień pokazał doskonały obraz i ogarnęła mnie duma, jakbym zdołała poprzez upór i wiarę obejść prawa życia.
Starałam się chodzić jezdnią, podczas gdy on zwykle szedł po chodniku, żebyśmy się nie musieli wstydzić naszego wspólnego cienia, garbiłam się przez wzgląd na niego, wbijając wzrok w szarą linię, gdzie jezdnia łączy się z chodnikiem, a on rósł i dojrzewał na moich oczach, aż pewnego wieczoru wciągnął mnie na chodnik, do siebie, położył mi rękę na ramieniu, a cień pokazał doskonały obraz i ogarnęła mnie duma, jakbym zdołała poprzez upór i wiarę obejść prawa życia.