Mój bóg rozwiał się tam na niebie nad krematoriami. Lazur atakowany krzykiem rozpaczy nie pękł, nie przepaliły się warstwy atmosfery pod stopami wszechmogącego i wszechobojętnego widza. Teraz już przestałam oczekiwać sprawiedliwości z miejsca, z którego można się tylko spodziewać deszczu, śniegu albo słońca.
Mój bóg rozwiał się tam na niebie nad krematoriami. Lazur atakowany krzykiem rozpaczy nie pękł, nie przepaliły się warstwy atmosfery pod stopami wszechmogącego i wszechobojętnego widza. Teraz już przestałam oczekiwać sprawiedliwości z miejsca, z którego można się tylko spodziewać deszczu, śniegu albo słońca.