Przypuszczam, że każdy człowiek dźwiga jakieś ciężary i nie odczuwa ich zbytnio. Ale przychodzi chwila, gdy źdźbło słomy dorzucone na jego ramiona sprawia, iż cała postać ugina się ku ziemi, oddech staje się płytki, pot zalewa oczy, a wszystkie uczucia zmieniają się w zwierzęce pragnienie odpoczynku. Byle tylko odrzucić ten ciężar, byle uwolnić się od jarzma. Nie pamiętamy wówczas, że nas uwiera źdźbło słomy, i zdaje nam się, iż cała ziemia, a nawet całe niebo złożone są na naszych barkach. Każdy ogląda się wtedy trwożliwi
Przypuszczam, że każdy człowiek dźwiga jakieś ciężary i nie odczuwa ich zbytnio. Ale przychodzi chwila, gdy źdźbło słomy dorzucone na jego ramiona sprawia, iż cała postać ugina się ku ziemi, oddech staje się płytki, pot zalewa oczy, a wszystkie uczucia zmieniają się w zwierzęce pragnienie odpoczynku. Byle tylko odrzucić ten ciężar, byle uwolnić się od jarzma. Nie pamiętamy wówczas, że nas uwiera źdźbło słomy, i zdaje nam się, iż cała ziemia, a nawet całe niebo złożone są na naszych barkach. Każdy ogląda się wtedy trwożliwi