Zasłona matowej mgły wisiała nad całym horyzontem. Powoli z tego półmroku wyłoniły się ledwie dostrzegalne cienie, niemal się rozpływające; a potem białe i zimne zarysy. I nagle wierzchołki rozjarzyły się na różowo i pomarańczowo. W dolinach mgła nabrała barwy fioletowej, potem złocistej, a lodowce zapłonęły na tle nieba lazurytem. Świat stał się apoteozą światła i radości. Chwiejąc się na szczycie cedrów, ptaki zaczęły świergotać. A moje serce z nimi." (s.656)
Zasłona matowej mgły wisiała nad całym horyzontem. Powoli z tego półmroku wyłoniły się ledwie dostrzegalne cienie, niemal się rozpływające; a potem białe i zimne zarysy. I nagle wierzchołki rozjarzyły się na różowo i pomarańczowo. W dolinach mgła nabrała barwy fioletowej, potem złocistej, a lodowce zapłonęły na tle nieba lazurytem. Świat stał się apoteozą światła i radości. Chwiejąc się na szczycie cedrów, ptaki zaczęły świergotać. A moje serce z nimi." (s.656)