Mogę się śmiać z wieśniaków i mieszczuchów przykutych przez całe życie do małego skrawka ziemi, podczas gdy ja wędruję po jej powierzchni i oglądam jej cuda, kiedy jednak pójdę do ziemi, nie będzie dziecka, które nosiłoby moje nazwisko, ani rodziny, która przybrałaby po mnie żałobę, nie licząc moich towarzyszy. Nikogo, kto by pamiętał, nikogo, kto usiadłby nagrobek nad chłodnym kawałkiem gruntu. Choć byłem świadkiem wielkich wydarzeń, nie pozostawię po sobie nic trwałego poza tymi kronikami.
Mogę się śmiać z wieśniaków i mieszczuchów przykutych przez całe życie do małego skrawka ziemi, podczas gdy ja wędruję po jej powierzchni i oglądam jej cuda, kiedy jednak pójdę do ziemi, nie będzie dziecka, które nosiłoby moje nazwisko, ani rodziny, która przybrałaby po mnie żałobę, nie licząc moich towarzyszy. Nikogo, kto by pamiętał, nikogo, kto usiadłby nagrobek nad chłodnym kawałkiem gruntu. Choć byłem świadkiem wielkich wydarzeń, nie pozostawię po sobie nic trwałego poza tymi kronikami.