Upuściła ryż na moje kolano i uśmiechnęła się. Zapragnąłem, żeby upuszczała na mnie tysiące różnych rzeczy: lawę, kwas, cegły, cokolwiek, i by za każdym razem tak się uśmiechała.
Upuściła ryż na moje kolano i uśmiechnęła się. Zapragnąłem, żeby upuszczała na mnie tysiące różnych rzeczy: lawę, kwas, cegły, cokolwiek, i by za każdym razem tak się uśmiechała.