Czy nie powinno być tak, że dwoje ludzi poznaje się i zaprzyjaźnia, a gdy już wiedzą, że mogą sobie zaufać i mówią sobie absolutnie wszystko, wywalają z siebie wszystkie lęki, nadzieje i pragnienia- dopiero wtedy zakochują się w sobie?
"Mając lat dwadzieścia z haczykiem kocha się tak, jak nie umie się już kochać nigdy potem".
Czy nie powinno być tak, że dwoje ludzi poznaje się i zaprzyjaźnia, a gdy już wiedzą, że mogą sobie zaufać i mówią sobie absolutnie wszystko, wywalają z siebie wszystkie lęki, nadzieje i pragnienia- dopiero wtedy zakochują się w sobie?