Zegar trzyma mnie w nigdzie. Nigdzie. Nigdzie. Nie ma nic oprócz teraz i przemieszczającej się głębi nocy. Siedzę sama przy stoliku, palę papierosy i piję kawę i słucham i trzymam się życia. Nie powinno mnie być tu ani gdziekolwiek indziej. Nie powinnam oddychać ani zajmować przestrzeni. Nie powinnam mieć tej chwili ani niczego innego. Nie powinnam mieć tem możliwości, żeby znowu żyć. Nie zasługuję na nią i nie zasługuję na nic, jednak ona tu jest i ja tu jestem i nadal mam ją nietkniętą. Nie dostanę jej ponownie. Tej chwili ani tej
Zegar trzyma mnie w nigdzie. Nigdzie. Nigdzie. Nie ma nic oprócz teraz i przemieszczającej się głębi nocy. Siedzę sama przy stoliku, palę papierosy i piję kawę i słucham i trzymam się życia. Nie powinno mnie być tu ani gdziekolwiek indziej. Nie powinnam oddychać ani zajmować przestrzeni. Nie powinnam mieć tej chwili ani niczego innego. Nie powinnam mieć tem możliwości, żeby znowu żyć. Nie zasługuję na nią i nie zasługuję na nic, jednak ona tu jest i ja tu jestem i nadal mam ją nietkniętą. Nie dostanę jej ponownie. Tej chwili ani tej