(...)chciałam wyfrunąć ze swojej głowy, bo czułam, że tylko takie szaleństwo pozwoliłoby mi wziąć urlop od siebie. Nazywałam te swoje chciejstwa banalnie i zupełnie niepoetycko: chciałam bowiem wyjść z siebie i stanąć obok. Innymi słowy: popatrzeć z boku, nabrać dystansu, zobaczyć problemy w ich właściwym wymiarze.
(...)chciałam wyfrunąć ze swojej głowy, bo czułam, że tylko takie szaleństwo pozwoliłoby mi wziąć urlop od siebie. Nazywałam te swoje chciejstwa banalnie i zupełnie niepoetycko: chciałam bowiem wyjść z siebie i stanąć obok. Innymi słowy: popatrzeć z boku, nabrać dystansu, zobaczyć problemy w ich właściwym wymiarze.