Węgierska torebka leżała przy łózku pani Margit. Nie otworzyła jej nigdy. Odczytywała znajome pismo na torebce wciąż od nowa jak stracone życie. Nigdy nie zjadła tych cukierków, bo znikłyby w ustach.
Węgierska torebka leżała przy łózku pani Margit. Nie otworzyła jej nigdy. Odczytywała znajome pismo na torebce wciąż od nowa jak stracone życie. Nigdy nie zjadła tych cukierków, bo znikłyby w ustach.