Przez chwilę nie łączyła ich żadna nić porozumienia, każde mknęło byle dalej od drugiego, jakby oddychało innym powietrzem pod innym niebem, niewidocznym dla tego drugiego.
Przez chwilę nie łączyła ich żadna nić porozumienia, każde mknęło byle dalej od drugiego, jakby oddychało innym powietrzem pod innym niebem, niewidocznym dla tego drugiego.