Zamykam oczy. Głęboko wciągam powietrze. Czuję zapach silnych, chyba męskich perfum. I coś jeszcze, jakby lekką goryczkę potu. Zmierzam śladem tego zapachu, niby pająk po nici. Wyobrażam sobie, że wnikam przez skórę w mięśnie, we włókna nerwów, i pędzę nimi, niczym impuls elektryczny, prosto do mózgu. Jestem tam, widzę poszczególne pokoje z myślami, półki, na których stoją tomy zarchiwizowanych wspomnień.
Zamykam oczy. Głęboko wciągam powietrze. Czuję zapach silnych, chyba męskich perfum. I coś jeszcze, jakby lekką goryczkę potu. Zmierzam śladem tego zapachu, niby pająk po nici. Wyobrażam sobie, że wnikam przez skórę w mięśnie, we włókna nerwów, i pędzę nimi, niczym impuls elektryczny, prosto do mózgu. Jestem tam, widzę poszczególne pokoje z myślami, półki, na których stoją tomy zarchiwizowanych wspomnień.