Armijni pracownicy polityczni bez końca zapewniali żołnierzyków, że są uczestnikami "marszu wyzwoleńczego", a ich zadaniem jest "bicie polskich panów". W rozgorączkowaniu doszło nawet do pomyłki: okazało się, że w Polsce słowa "pan" używa się nie tylko wobec obszarników, kapitalistów i eksploratorów, ale jest to też zwrot grzecznościowy, skierowany w ogóle do wszystkich mężczyzn. Wyszło kiepsko. Trzeba było za osobistą zgodą Stalina (!) wprowadzać korektę do tezy propagandowej. Zdecydowano się w końcu nie zabijać wszystkich
Armijni pracownicy polityczni bez końca zapewniali żołnierzyków, że są uczestnikami "marszu wyzwoleńczego", a ich zadaniem jest "bicie polskich panów". W rozgorączkowaniu doszło nawet do pomyłki: okazało się, że w Polsce słowa "pan" używa się nie tylko wobec obszarników, kapitalistów i eksploratorów, ale jest to też zwrot grzecznościowy, skierowany w ogóle do wszystkich mężczyzn. Wyszło kiepsko. Trzeba było za osobistą zgodą Stalina (!) wprowadzać korektę do tezy propagandowej. Zdecydowano się w końcu nie zabijać wszystkich