Klarysa głowiła się nad prasednem miłości. Było ono dwoiste: ukąszenia i pocałunki, zatopione w sobie spojrzenia i udręczone odwracanie oczu w ostatnim momencie. "Czy dobre współżycie zmusza do nienawiści? - pytała sama siebie. - Czy uporządkowane życie żąda brutalności? Czy spokój domaga się okrucieństwa? Czy ład doprowadza do zniszczenia go?" (...)
Klarysa głowiła się nad prasednem miłości. Było ono dwoiste: ukąszenia i pocałunki, zatopione w sobie spojrzenia i udręczone odwracanie oczu w ostatnim momencie. "Czy dobre współżycie zmusza do nienawiści? - pytała sama siebie. - Czy uporządkowane życie żąda brutalności? Czy spokój domaga się okrucieństwa? Czy ład doprowadza do zniszczenia go?" (...)