(...) uwierają nas już wszelkie związki, a jednocześnie nie umiemy poradzić sobie z naszą samotnością. Przeganiamy się więc z miejsca na miejsce w złudnej nadziei, że to nam coś pomoże, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób stajemy się coraz bardziej bezwolną cząstką konwulsyjnego świata.
(...) uwierają nas już wszelkie związki, a jednocześnie nie umiemy poradzić sobie z naszą samotnością. Przeganiamy się więc z miejsca na miejsce w złudnej nadziei, że to nam coś pomoże, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób stajemy się coraz bardziej bezwolną cząstką konwulsyjnego świata.