Jeżeli o fajności życia decyduje to, ilu się miało kochanków, ile wypiło się alkoholu, ile prochów się wzięło i ile imprezowało, to tak, moje było fajne. (...) Alkohol, balety, wyuzdany seks, a nawet pewne ilości używek są w wieku dwudziestu lat akceptowalne. (...) W wieku czterdziestu lat alkohol, prochy i balety są już niesmaczne i trudno znaleźć do nich kompanów, a po pięćdziesiątce wręcz żenujące. Obecnie wolę robić to sama i tak, aby nikt nie widział. (...) przestało mi też zależeć na towarzystwie innych ludzi.
Jeżeli o fajności życia decyduje to, ilu się miało kochanków, ile wypiło się alkoholu, ile prochów się wzięło i ile imprezowało, to tak, moje było fajne. (...) Alkohol, balety, wyuzdany seks, a nawet pewne ilości używek są w wieku dwudziestu lat akceptowalne. (...) W wieku czterdziestu lat alkohol, prochy i balety są już niesmaczne i trudno znaleźć do nich kompanów, a po pięćdziesiątce wręcz żenujące. Obecnie wolę robić to sama i tak, aby nikt nie widział. (...) przestało mi też zależeć na towarzystwie innych ludzi.