Weteran pierwszej wojny światowej o nazwisku Steenbruggen walczył wyjątkowo zażarcie. Trafiony kulą w tył głowy, osunął się, uniósł prawą rękę i krzyknął: ,,Żegnajcie towarzysze, Rex zwycięży!" Myśleliśmy, że skona. Kwadrans później, jeden z poległych wyprostował się: ,,Do cholery, nie umarłem!" To nasz stary wiarus odzyskał przytomność! Żył, pomimo kuli w głowie! W czepku urodzony zdołał się doczołgać do punktu sanitarnego i wywinął się śmierci.
Weteran pierwszej wojny światowej o nazwisku Steenbruggen walczył wyjątkowo zażarcie. Trafiony kulą w tył głowy, osunął się, uniósł prawą rękę i krzyknął: ,,Żegnajcie towarzysze, Rex zwycięży!" Myśleliśmy, że skona. Kwadrans później, jeden z poległych wyprostował się: ,,Do cholery, nie umarłem!" To nasz stary wiarus odzyskał przytomność! Żył, pomimo kuli w głowie! W czepku urodzony zdołał się doczołgać do punktu sanitarnego i wywinął się śmierci.