Nie o to chodzi, że piękno literackie nie istnieje, tylko że jest ono przeżyciem równie niemożliwym do opisania go innym, jak opisywanie powabów bogdanki komuś, komu jest ona obojętna. Trzeba się samemu zadurzyć albo pogodzić z tym, że się nigdy nie zrozumie.
Nie o to chodzi, że piękno literackie nie istnieje, tylko że jest ono przeżyciem równie niemożliwym do opisania go innym, jak opisywanie powabów bogdanki komuś, komu jest ona obojętna. Trzeba się samemu zadurzyć albo pogodzić z tym, że się nigdy nie zrozumie.