(...) niemal każdą straszną zbrodnię można usprawiedliwić beznadziejnym dzieciństwem, alkoholizmem, niezrównoważeniem psychicznym lub narkotykami, aż pewnego dnia spotykasz rodzinę ofiary i nagle się stykasz z zupełnie innym poziomem cierpienia. A wtedy robi ci się trochę głupio, że grasz w przeciwnej drużynie.
(...) niemal każdą straszną zbrodnię można usprawiedliwić beznadziejnym dzieciństwem, alkoholizmem, niezrównoważeniem psychicznym lub narkotykami, aż pewnego dnia spotykasz rodzinę ofiary i nagle się stykasz z zupełnie innym poziomem cierpienia. A wtedy robi ci się trochę głupio, że grasz w przeciwnej drużynie.